Jakie masz przekonania o sobie, o ludziach, o świecie?
Czy pomyślałaś kiedyś, że się „nie nadajesz”, że „nie należy ci się”, że coś jest niemożliwe (chociaż inni to mają i osiągają)? nie możesz czegoś zrobić, osiągnąć, bo nie nadajesz się do tego albo nie masz szczęścia? Albo po prostu twoje geny, rodzina, środowisko się na to nie zgodzi?
Taki sposób myślenia charakteryzuje się wielką logiką i wiem, że nawet jesteś w stanie przytoczyć wiele argumentów na prawdziwość swojego przekonania. Jednak jest to przekonanie i nic innego.
Przekonanie czyli coś w czego prawdziwość uwierzyłaś i żyjesz według tego przekonania nie poddając go nawet chwilowej wątpliwości.
No, bo w końcu całe życie powtarzasz, że coś jest niemożliwego, że do czegoś się nie nadajesz, nie nauczysz, nie osiągniesz etc. W większości nie poddajemy nawet naszych przekonań weryfikacji. Nie zatrzymujemy się i nie przyglądamy się, czy dany sposób myślenia, widzenia świata nam służy czy też nie.
W skrócie przekonania możemy podzielić na te według, których żyjemy i te, które przeszkadzają nam w życiu.
O tym czy nasze przekonania przeszkadzają nam w życiu, dowiemy się dopiero wtedy kiedy zaczniemy przyglądać się swojemu życiu, swoim słowom, zachowaniem, myślą. Takie przyglądanie się może sprawiać wrażenie strasznego i odstraszającego jednak jest ono uzdrawiające.
Zapraszam Cię do tego, abyś spojrzała na to co nie działa u Ciebie. Na te sfery twojego życia, które nie działają na tyle na ile byś chciała.
Zastanawiałaś się kiedyś dlaczego tak, a nie inaczej reagujesz, odpowiadasz na zachowania, pytania, komentarze innych?
Zauważyłaś pewne powtarzające się schematy w Twoim zachowaniu, odpowiadaniu, reagowaniu …. słowem w życiu.
Takie schematy to przejaw naszych przekonań o świecie i o innych.
Zachęcam Cię, abyś przyjrzała się, czy dany schemat twojego np. reagowania wspiera ciebie i twoje relacje, czy też nie. W większości reagujemy, myślimy, mówimy z automatu, z przyzwyczajenia. Czyli poddania się wewnętrznym przekonaniom o wyglądzie świata, o jego porządku, o innych i o naszej roli w tym świecie.
Ponieważ, kiedy myślę o tym, że nie mam szczęścia, albo znowu świat się obrócił przeciw mnie to z całą pewnością głębiej ukryte jest we mnie przekonanie, że „nie zasługuję”, „nie należy mi się”, „jestem nie taka jaką powinnam być” i tym podobne. I kiedy mocno wierzę w prawdziwość tego przekonania, ba wręcz to już nie jest wiara co wielka pewność, że tak właśnie jest, to tak się dzieje. Cały świat, wszyscy otaczający mnie ludzie, codziennie, co chwilę potwierdzają prawdziwość mojego widzenia siebie, ludzi i świata.
A gdyby tak zmienić przekonania, które nas blokują albo przynajmniej nie pozwalają lub nie wspierają nas i naszych relacji na inne – na wspierające?
W końcu przekonanie to pewna myśl, której nadaliśmy wielki ładunek emocjonalny. A myśl można zmienić i ładunek emocjonalny także 😉
Nasze przekonania, te podstawowe, najbardziej zakorzenione nabywamy do 7 roku życia, potem tylko utwierdzamy się w danym przekonaniu, albo tworzymy inne na podstawie tych pierwotnych.
Może się teraz przestraszysz, że żyjesz już te swoje 40/50/60 lat, to teraz czeka cię tyle samo lat pracy nad zmianą tych przekonań.
Może myślisz, że to ciężka, żmudna praca.
Prawdą jest fakt, że jest to praca. I wymaga ona od nas dedykacji – zaangażowania, ćwiczenia i powtarzania. A ile czasu? Czasami zmiany te są bardzo szybkie i trwale, a czasami ciągną się trochę dłużej. I zależą właśnie od szeregu przekonań w które wierzymy.
Praca zgodna z biologią mózgu.
Jest to praca wykorzystująca nie tylko odblokowanie przekonania, które nas blokuje i włożenie tego nowego, wspierającego przekonania ale przede wszystkim wykorzystująca plastyczność mózgową, moim zdaniem jest pracą najskuteczniejszą.
Pracowałam z klientem, który bardzo chciał sprzedać pewną nieruchomość, ale nie mieszkanie w którym mieszkał. Był kupiec pewny (bo znany od lat) i chętny. A panu cały czas coś przeszkadzało w sprzedaży – tu jakieś zdanie źle sformułowane w kontrakcie, tu choroba, tu nowy pomysł, tu chwilowe wahanie – tak mijały miesiące, kupiec czekał. Wszystko na „rozum” wydawało się przemawiać za sprzedażą ale pan ciągle sabotował tą sprzedaż. Wtedy odkryliśmy jego przekonania, że „dzieci puszczą go z torbami” i drugie „trzeba robić wszystko, żeby nie sprzedać własności bo wtedy stracisz dach nad głową”. Dopiero przepracowanie tych przekonań pozwoliło mu ze spokojem sprzedać nieruchomość i cieszyć się zyskiem.
A Ty w czym się blokujesz?
W czym się sabotujesz?
Zapraszam na bezpłatną rozmowę TUTAJ
Agnieszka Morawiecka